Sytuacje, gdy dwa zwolnienia lekarskie nakładały się na siebie, znacznie częściej zdarzały się w okresie wydawania papierowych zaświadczeń. Obecnie ze względu na fakt, że mamy do czynienia ze zwolnieniami w formie elektronicznej, a lekarz może sprawdzić, czy pacjent posiada wystawione przez innego specjalistę, aktualne e-ZLA, jest "Skarpety i papiloty" Julii Holewińskiej w reż. Roberta Drobniucha w Teatrze Maska w Rzeszowie. Pisze Izabela Szymańska, członkini Komisji Artystycznej XXII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Otwierają się drzwi pokoju, wchodzi kobieta. W jednej ręce trzyma teczkę, a drugą ręką zasłania nos gdy kicha. - Alicjo, przepraszam że przeszkadzam, ale jednak muszę wziąć jeden dzień zwolnienia. Poradzisz sobie? - mówi. Kamera pokazuje osobę, do której się zwraca. Kilkuletnia dziewczynka w stroju królewny patrzy z niezrozumieniem i aż z wrażenia upuszcza różdżkę z ręki. A na ekranie pojawia się napis: Mamy nie biorą zwolnienia, mamy biorą - i tu pada nazwa leku na przeziębienie. O tym ile złego robi ta reklama można napisać książkę. Przede wszystkim promuje wizerunek matki jako rzekomo jedynej istoty odpowiedzialnej za całą rzeczywistość dziecka. Nadto w świecie tu przedstawionym domowa rola kobiety jest gorsza niż w najbardziej nieludzkiej korporacji. To wynaturzona wersja zaangażowanego, współczesnego macierzyństwa: silnie umocowana w tradycji Matka Polka została przebrana w strój kobiety biznesu, i już, mamy receptę na nowoczesn

Nie wystarczy mundur, notatnik i bloczek mandatowy. "Bardzo dobra wiadomość" z Brukseli. Premier: Będzie kolejne 200 mln euro z EPF Policjanci masowo biorą zwolnienia L4. Jest na nich już

Kod wizualny: Kobieta wchodzi do pokoju. Jej mimika i gesty wskazują na infekcję górnych dróg oddechowych. Jej ubranie, teczki trzymane w dłoni i dźwięk telefonu w tle sugerują, że znajdujemy się w jej miejscu pracy. Kod werbalny: Alicjo, przepraszam, że przeszkadzam, ale jednak muszę wziąć jeden dzień zwolnienia. Poradzisz sobie? Kod wizualny: Ujęcie przenosi się na odbiorcę komunikatu. Jest nim około czteroletnia dziewczynka bawiąca się w pokoju dziecięcym. Dziewczynka jest zdezorientowana i wyraźnie zasmucona (wypuszcza z dłoni czarodziejską różdżkę). Kod werbalny: Mamy nie biorą zwolnienia. Mamy biorą Wicks SymptoMed Complete. Kod wizualny: Pojawia się wizualizacja sześciu objawów przeziębienia lub grypy. Każdy objaw jest opisany charakterystycznym dla dolegliwości gestem i mimiką. Dłonie ułożone na czole, skroniach, gardle, karku, gest kasłania w zaciśniętą dłoń, chusteczka i dłonie na nosie. Kod werbalny: Gorączka, boląca głowa, gardło, mięśnie, mokry kaszel, zatkany nos. Sześć objawów. Kod wizualny: Kobieta wypija przygotowany płyn i wydycha powietrze z wyraźną ulgą. Na jej twarzy pojawia się uśmiech i mimiczne oznaki zado-wolenia. Kod werbalny: O… gdzie one są? Wicks numer jeden na przeziębienie lub grypę na świecie. Kod wizualny: Kobieta bawi się z córką na placu zabaw. Obie są uśmiech-nięte i wyraźnie zadowolone. 78 Barbara Szwed Tło muzyczne przypomina dźwięki pozytywki przeplatane fizjologicznymi odgłosami charakterystycznymi dla infekcji (kichanie, chrypa). W reklamie nie ma dominującej barwy. Całość przekazu utrzymana jest w ciepłych, jasnych, spokojnych, pastelowych barwach. W reklamie wyraźnie nawiązano do mitu matki opiekunki („mamy nie biorą zwolnienia”). Kod werbalny podkreśla wy-jątkowość, szybkość i skuteczność produktu. Podsumowanie Analiza gromadzonych w ciągu dwóch lat materiałów badawczych (oprócz filmów reklamowych zbierano również ulotki, broszury informacyjne, rekla-my prasowe) doprowadziła do następujących wniosków: krótkie, bo zaledwie trzydziestosekundowe przekazy audiowizualne są niewątpliwie przekazami multimodalnymi. Do najczęściej wykorzystywanych kodów należą: język, kod mimiczny, gesty, barwy oraz dźwięk i muzyka. Kody te są często uzupełniane o ruch, obraz oraz grafikę. Twórcy przekazów umiejętnie łączą różne syste-my semiotyczne, tworząc spójną całość. Dzięki temu przekazywane treści są atrakcyjne wizualnie i skuteczne perswazyjnie, a to ma przełożenie na decyzje zakupowe pacjentów. Bibliografia Akty normatywne Prawo farmaceutyczne. 2001. Ustawa z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne. 2001, nr 126, poz. 1381. [Online]. ISAP – Internetowy System Aktów Prawnych. Dostęp: Rozporządzenie Ministra Zdrowia. 2008. Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 6 maja 2008 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. 2008, nr 81, poz. 484. [Online]. ISAP – Internetowy System Aktów Prawnych. Dostęp: Opracowania Aronson, Elliot, Wilson, Timothy D., Akert, Robin M. 2006. Psychologia społeczna. Tłum. Joanna Gilewicz. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka. Bralczyk, Jerzy. 2004. Język na sprzedaż, czyli o tym, jak język służy reklamie i jak reklama używa języka. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Grzegorczykowa, Renata. 2010. Wprowadzenie do semantyki językoznawczej. Warszawa: Wydaw-nictwo Naukowe PWN. Iedema, Rick. 2013. Multimodalna analiza dyskursu. Resemiotyzacja na potrzeby dyskursów użytkowych. Tłum. M. Żelewa. W: Duszak, Anna, i Kowalski, Grzegorz (red.). Systemowo-funk-cjonalna analiza dyskursu. Kraków: Wydawnictwo Universitas, s. 197–227. Kuśpit, Małgorzata. 2010. Temperament i kontrola emocjonalna a percepcja reklamy wizualnej. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Kysztymowa, Irina. 2013. Kreacja wizerunku osobowego. Podstawy psychosemiotyki image’u. Tłum. Paulina Bogusz-Tessmar. Poznań: Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Lewiński, Piotr H. 1999. Retoryka reklamy. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Maćkiewicz, Jolanta. 2017. Badanie mediów multimodalnych – multimodalne badanie mediów. Studia Medioznawcze, 2 (69), s. 33–42. Makowski, Michał. 2013. Niewerbalna komunikacja w reklamie telewizyjnej. Zastosowanie i od-działywanie. Warszawa: CeDeWu. Multimodalność w audiowizualnych reklamach produktów farmaceutycznych 79 Nagórko, Alicja. 2012. Podręczna gramatyka języka polskiego. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Pisarek, Walery. 2008. Wstęp do nauki o komunikowaniu. Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Rytel, Danuta. 1984. Leksykalne środki wyrażania modalności w języku czeskim i polskim. Wro-cław: Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk. Skowronek, Katarzyna. 1993. Reklama. Studium pragmalingwistyczne. Kraków: Instytut Języka Polskiego. Załazińska, Aneta. 2016. Obraz, słowo, gest. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zeugner, Gerhard. 1965. Barwa i człowiek. Tłum. Jerzy Rogaczewski. Warszawa: Arkady. Netografia PEX. 2019. PEX PharmaSequence raport miesięczny – styczeń 2019. [Online]. PEX PharmaSequence. Dostęp: EBRpdf [ Reklamy preparatów przeznaczonych do stosowania w okresie przeziębienia i grypy ACTI-trin. 2011. Reklama ACTI-trin syrop. [Online]. YouTube. Dostęp: watch?v=_Y4A4D7Ytzg [ Apap. 2014. Apap – Studentki. [Online]. YouTube. Dostęp: [ Coldrex MaxGrip. 2017. Coldrex – Silniejszy od przeziębienia i grypy. [Online]. YouTube. Dostęp: [ Fervex. 2015. Fervex. Reklama. [Online]. YouTube. Dostęp: [ Ibum zatoki. 2013. Ibum zatoki – ucisk i ból z głowy! – GPD Agency. [Online]. YouTube. Dostęp: [ Nurofen. 2016. Nurofen dla dzieci 2016. [Online]. YouTube. Dostęp: watch?v=7zMNQ_gq0Ac [ Nurofen zatoki. 2015. Nurofen zatoki. [Online]. YouTube. Dostęp: watch?v=PR6LCE51EJc [ Rutinoscorbin. 2011. Reklama Rutinoscorbin „Dość niewyraźnie dziś wyglądasz”. [Online]. YouTube. Dostęp: [ Wicks SymptoMed Complete. 2014. Vicks. [Online]. YouTube. Dostęp: watch?v=16UoycugD_Q [ S t r e s z c z e n i e W artykule podjęto próbę omówienia zjawiska multimodalności w polskiej reklamie produktów farmaceutycznych. Za materiał badawczy posłużyły audiowizualne spoty suplementów diety i leków. Do przeprowadzenia szczegółowej analizy wybrano filmy reklamowe trzech produktów stosowanych w celu eliminowania zespołu objawów zwią-zanych z chorobą przeziębieniową. Są to produkty o zbliżonym składzie i właściwościach. Celem badania było wskazanie na polisemiotyczny charakter analizowanych przekazów. Zdaniem autorki, rozpatrując komunikacyjną rywalizację spotów audiowizualnych, należy uwzględnić zarówno estetyczną atrakcyjność przekazu, jak również jego perswa-zyjny charakter. Analiza zgromadzonego materiału wskazuje na współistnienie różnych systemów semiotycznych w spotach reklamowych farmaceutyków: kodu werbalnego, wyrażeń parajęzykowych, dźwięku, mimiki, muzyki, gestów oraz obrazu. Umiejętne wykorzystanie tych elementów czyni przekaz atrakcyjnym i sugestywnym. 80 Barbara Szwed Multimodality in Audiovisual Advertising of Pharmaceutical Products S u m m a r y This article discusses the phenomenon of multimodality in the Polish advertising of pharmaceutical products. The audio-visual spots of dietary supplements and medicines served as the research material. To carry out a detailed analysis, advertising films were selected for three products used to eliminate a set of symptoms associated with having a cold. They were all products with similar compositions and properties. The aim of the study was to identify the polysemiotic nature of the analysed messages. According to the author, when considering the communication rivalry of audio-visual spots, both the aesthetic attractiveness of the message and its persuasive character should be taken into account. An analysis of the collected material indicates the co-existence in advertising spots of pharmaceuticals of various semiotic systems: verbal code, para-linguistic expressions, sound, facial expressions, music, gestures or images. Skilful use of these elements makes the message attractive and suggestive. Umorzenie subwencji otrzymanej w ramach Tarczy Finansowej 1.0. REKLAMA. Tarcza Finansowa PFR 1.0. Firmy, którym Polski Fundusz Rozwoju umorzy subwencję, nie będą musiały płacić od umorzonej kwoty podatku – przyznał rząd w aktualizacji programu konwergencji. Zdaniem ekspertów nie trzeba też będzie korygować kosztów uzyskania Wróć do listy wpisów 24 maja 2022 8 min. Spis treści: Dlaczego taka rola? Klasyczna kampania typu „Nie ma jak u mamy” Czy można inaczej? A może na wesoło? Czas na zmiany Opiekunka, zdolna do poświęceń, ostoja rodziny, nie musi spać, wiecznie w fazie stand-by, odróżnia kaszel mokry od suchego, przepis na rosół recytuje z pamięci, wspólny język znajdzie i z margaryną, i z pingwinem. Kto to taki? Matka! Przynajmniej taki obraz przekazują nam reklamy. Czy tak rzeczywiście wygląda macierzyństwo? A może już czas rozprawić się ze stereotypem matki? To nie jest tekst o reklamach na Dzień Matki. Dlaczego? Bo to za mało. Przecież mama jest całorocznym bohaterem spotów. Tak jak w prawdziwym życiu dyżuruje 365 dni w roku, nie tylko od święta. Niech tegoroczny Dzień Matki będzie tylko pretekstem do tego, aby przyjrzeć się, jaki portret mamy serwują nam w spotach różne marki. Dlaczego taka rola? Archetypy to wzorce myślenia i symbole wspólne wszystkim ludziom niezależnie od przynależności rasowej czy kulturowej. Wśród nich znajdziemy archetyp matki – symbol, który dekodowany jest w ten sam sposób na całej kuli ziemskiej. Ma on wiele znaczeń, a do tych najwyraźniejszych i najczęściej kojarzonych należą: natura (no jasne, przecież jest matka natura), bogini-żywicielka (cały zastęp bogiń reprezentowany między innymi przez greckie Gaję i Demeter, słowiańską Mokosz, inkaską Pachamamę czy nordycką Sif), kraj, ziemia, ojczyzna (co ciekawe, w polszczyźnie mamy określenie język ojczysty, ale niemiecki z die Muttersprache, angielski z mother tongue czy czeski i mateřský jazyk już nie są takie patriachalne w odbiorze) i to najbardziej generyczne skojarzenie – macierzyństwo. I właśnie to ostatnie znaczenie najczęściej wykorzystywane jest w reklamach. Macierzyństwo z całym dobrodziejstwem inwentarza pojawia się w spocie o leku przeciwgorączkowym, przyprawie do rosołu, słodkiej przekąsce czy proszku do prania. Często cukierkowe i lukrowane, a jeszcze częściej wykrzywiające rzeczywistość – taki jego obraz pokazują nam reklamy. Dlaczego? Ponieważ stereotypy budzą emocje, są więc skutecznym narzędziem w walce o klienta. Klasyczna kampania typu „Nie ma jak u mamy” Przeanalizujmy zatem wizerunek matki, jaki sprzedają nam twórcy reklam. Czy widzieliście kiedyś krótki filmik pod tytułem „Najtrudniejszy zawód świata”? Akcja rozgrywa się w czasie rozmowy kwalifikacyjnej online. Mężczyzna prowadzący spotkanie wymienia wymagania, jakie ma wobec pracownika. Litania pożądanych cech jest długa, a mina osób aplikujących na to stanowisko coraz mniej raźna. Na końcu okazuje się, że to wymagania, które spełnia tylko jedna osoba na świecie – mama. Film powstał na zlecenie marki Cardstore by American Greetings, właściciela strony internetowej, za pośrednictwem której można było przygotować i przesłać życzenia komuś bliskiemu. Mama trwa więc na posterunku niezależnie od okoliczności, dwadzieścia cztery godziny na dobę, także w weekendy i święta. Kilka lat temu w telewizji pojawiła się reklama z hasłem idealnie podsumowującym oczekiwania wobec matek. Brzmiało ono: Mamy nie biorą zwolnienia. W związku z tym matki zajmują się wszystkimi i wszystkim, tylko nie sobą. Zaraz, zaraz! Przecież raz w roku, z okazji Dnia Matki, mogą odetchnąć i dostać zgodnie z tym, co podpowiada reklama, czekoladki albo komplet kosmetyków w promocyjnej cenie. W czym jeszcze może pomóc matka? Chcesz zrobić wrażenie na dziewczynie? Wiadomo: przez żołądek do serca, zadzwoń więc do mamy, która podpowie Ci, jak zrobić rosół idealny. Wróciłeś z podwórka w ciuchach pokrytych zeskorupiałą warstwą błota i malowniczymi plamami z trawy? Bez obaw, mama z uśmiechem je wypierze, bo ma świetny proszek. A na dodatek będzie przeszczęśliwa, oglądając białe koszule, które na sznurze schły. Zgodnie z tym, co pokazują reklamy, rano każda mama wyciska sok, robi kanapki z chrupiącego, świeżego chleba (dla całej rodziny!), zawozi dzieci do szkoły, wspiera pasje dzieci, kibicując im w czasie treningów czy innych zajęć pozalekcyjnych, gotuje obiad, zmywa, biegnie do sklepu, pomaga w lekcjach, przygotowuje kolację, podaje leki, planuje kolejny dzień. A wszystko to w pełnym makijażu i z uśmiechem prosto z Hollywood. Jedną z największych tajemnic tego świata jest odpowiedź na pytanie: jak matki znajdują czas na to wszystko? Czy są robotami niczym żony ze Stepford? Otóż nie, prawda jest taka, że życie prawdziwej matki wygląda zupełnie inaczej. A reklamy nie tylko wykorzystują stereotypy. One je także utrwalają i sprawiają, że społeczenstwo zaczyna mieć większe wymagania wobec mam, a i one same stają się dla siebie surowe. A co dzieje się, gdy to ojciec ma wejść w rolę, którą w reklamie zazwyczaj pełni matka? Ziemia się trzęsie i świat się kończy. W spocie syropu Herbapect Junior to mama musi przejąć inicjatywę, bo bezradny tata nie ma pojęcia, czy dziecko ma kaszel suchy czy mokry. Jego mina w reklamie – bezcenna. Spot wycofano z emisji jako szkodliwy, gdyż mógł sugerować, że najlepszą metodą diagnozowania dzieci jest konsultacja telefoniczna. Ja usunęłabym go także ze względu na to, w jaki sposób pokazuje tatę;) Czy można inaczej? Czasem trafi się spot, który chwyci za serce. Przyznam się bez bicia, że uroniłam niejedną łzę, oglądając spot Procter&Gamble emitowany w ramach kampanii Thank You Mom. Sprawdźcie, może i Wy się wzruszycie. Podobny zabieg – czyli zapewnienie klientowi drżenia serca – zastosował Nurofen. Spot „Nurofen po stronie mam” to kompilacja wypowiedzi dzieci, którym zadano poważne pytanie: co robić, kiedy dziecko ma gorączkę? Okazuje się, że bohaterem w walce z chorobą jest mama, a popularny środek przeciwgorączkowy to tylko trzymający się z boku pomocnik, który wesprze ją w razie potrzeby. Świetnym przykładem jest też jedna z reklam Allegro. Wiemy, że ta marka potrafi opowiadać historie. Zabrała głos także w kwestii mamy i jej roli w życiu dziecka. Tradycyjnie sama marka migocze gdzieś w tle w haśle „A Ty? czego szukasz?”, bo głównym tematem są relacje międzyludzkie, a konkretnie przygotowania do balu przebierańców. Jak się okazuje, poszukiwania właściwego kostiumu dla córki to nie jest łatwe zadanie. Warto wytrwać do końca spotu i zobaczyć, jak ta opowieść się kończy. A może na wesoło? Można też wykorzystać stereotyp ku uciesze tłumów. Moim zdaniem świetnie wykorzystała to marka Old Spice. W bardzo dowcipny sposób wykorzystała zjawisko znane jako „synek mamusi” oraz powszechne przekonanie, że każda matka żyje życiem swojego dziecka i nie ma do roboty nic poza śledzeniem, co też ono robi, gdy idzie na randkę. Reklama, która zaskakuje, zostaje dłużej w pamięci konsumenta. Zabawna gra skojarzeń, mrugnięcie okiem do widza – to zawsze działa. Zobaczcie, w jaki sposób stereotyp matki wykorzystała firma produkująca… Albo nie, nie powiem, bo nie będzie niespodzianki. Można też mamę pokazać przewrotnie. Marka Grześki lubi żarty, zabawę słowami i grę skojarzeń. W spocie, który możecie obejrzeć poniżej, nie pada zbyt wiele słów, ale przekaz zapada w pamięć. Zdecydowaną gwiazdą jest tutaj mama. Zero bujdy ;) Czas na zmiany Tak więc mama dba o wikt, opierunek, zdrowie i komfort rodziny. Niczym Irena Kwiatkowska, sławna kobieta pracująca z serialu „Czterdziestolatek”, żadnej pracy się nie boi. I co teraz? Walka ze stereotypem nigdy nie jest łatwa. Zwłaszcza z takim, który jest głęboko zakorzeniony w świadomości ludzi i uświęcony tradycją. W naszym kraju kobiety od wieków wpisane są w rolę matki-Polki, która z pokorą i cierpliwością dba o ognisko domowe, zapewnia rodzinie bezpieczną przystań i dostarcza jej pożywienie. Opiekunka i karmicielka – okazuje się, że to zdecydowanie zbyt wąskie spojrzenie. Tak naprawdę najciekawsze kampanie reklamowe to wcale nie te, które są przygotowane z okazji Dnia Matki. Kobiety coraz głośniej mówią o tym, że macierzyństwo nie wygląda tak jak w spocie reklamowym. Wspierają je w tym także znane marki. Jakiś czas temu NUK poprosił polskie mamy o to, by w ramach akcji „Cała prawda o macierzyństwie” #mamyniezreklamy opowiedziały o tym, jak naprawdę wygląda macierzyństwo. W odpowiedzi na ten apel do organizatora spłynęło kilkadziesiąt historii – dziesięć z nich wyróżniono i wciąż można przeczytać je na stronie KlubuNUK. Powstał w ten sposób dobry content – to nie są cukierkowe opowieści, bo życie matki to nie bułka z masłem. Takie podejście do odbiorców wspiera wizerunek firmy i buduje zaufanie konsumentów. Firma Yoplait w kampanii „Mum on!” stworzyła spot, w którym kobiety otwarcie mówią o tym, jak często są oceniane w roli matki. Poruszają takie tematy, jak karmienie piersią w miejscach publicznych, posiadanie dzieci w późnym wieku i często dramatyczny wybór: wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim czy zostać w domu z dzieckiem. Niezależnie, jakie decyzje podejmą jako mamy, trafiają pod obstrzał komentarzy i dobrych rad. Coraz częściej w reklamach pojawiają się również ojcowie wykonujący zadania stereotypowo przypisane do matek – czasem nawet z większym sukcesem niż mój ulubieniec z reklamy syropu na kaszel. Mimo to zmiany zachodzą bardzo powoli. Reklama jest lusterkiem, w którym – chcąc nie chcąc – się przeglądamy. Miejmy więc świadomość, że matki to bardzo zróżnicowana grupa społeczna. Nie każda czuje się spełniona, gotując dwudaniowy obiad z deserem, nie dla każdej szczytem szczęścia jest możliwość wywabienia plam z białych T-shirtów dzieci i męża czy umycia stosu talerzy jedną kroplą płynu do mycia naczyń. Czas podejść do tematu szerzej i poważniej. Dlatego apeluję: dajcie już odpocząć matce. Albo – dajcie jej przemówić we własnym imieniu.

W poniedziałki do ZUS trafia nawet ok. 180 tys. zwolnień lekarskich, znacznie więcej niż w inne dni. Rekordowo dużo zaświadczeń wystawiono 17 grudnia ubiegłego roku, 21 stycznia oraz 28 stycznia. Najczęściej Polacy biorą zwolnienia na 4-5 dni – wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Nie mam telewizji. Siłą rzeczy omija mnie tradycyjny spot reklamowy. I dobrze, bo szkoda marnować swój czas na te głupoty. Jeśli jednak czasem jestem u kogoś, kto właśnie ogląda telewizję i mogę sobie podejrzeć reklamy, to zawsze trafiam na coś inspirującego lub śmiesznego. Tym razem natchnieniem do wpisu była reklama Vics: Mama nie bierze zwolnienia. Nie mam nic przeciwko produktowi. Staram się na blogu nie polecać leków, ale nie będę ukrywać: zdarzyło mi się kupić produkty marki Vicks. Nie dostanie się też twórcom reklamy. Jakby nie było, przedstawili rzeczywistość. Faktycznie, kobiety często nie mogę skorzystać ze zwolnienia, ale chyba częściej po prostu nie chcą. I to im się dostanie bura, a przy okazji mi też. Kobieta nie chce pozwolić sobie na słabość Na początek weźmy pod analizę stereotypowego, chorego mężczyznę. Według memów i kobiecych opowieści, taki lekko przeziębiony misiaczek zamienia się w umierającego marudę. Żartobliwie narzekamy na ich zachowanie, ale skaczemy wokół nich, to podając herbatkę, to gotując rosołek, to głaskając po główce. Taki stereotypowy pan swoje wyleży i wyzdrowieje, a kobieta? Z życia chorej Sara: -Co robisz? Odpoczywasz? -No, tak, tak. Tylko wstałam na chwilę zmywanie wstawić i pralkę załadować. Przy okazji może odkurzę. Oj, trochę mi się w głowie zakręciło, ale jeszcze dokończę ten projekt. No, nie krzycz na mnie! Przecież leżę! Tylko wstałam powiesić pranie. No przecież nie może zostać w pralce, a ty późno wrócisz. Tak, już wracam do łóżka. Może umyję podłogę, eee, jednak nie dam rady. No, już leżę! Serio!. Czemu jest nam tak trudno przyznać się do własnej słabości? Czy to kwestia feministycznej propagandy pod tytułem: Jak trzeba, to i sama wniosę lodówkę? Zdaję sobie sprawę, że są na tym świecie samotne matki, które nie mają nikogo do pomocy. Albo takie, których mężowie tylko biorą, a jedyną pomoc jaką oferują, to omiatanie wzrokiem kurzy leżąc na kanapie. Ja jednak znam pełno mężczyzn, którzy do swoich kobiet podchodzą z miłością i troską. A jak nie ma tego faceta, to przecież jest też rodzina i przyjaciela. Dlaczego nie chcemy pozwolić sobie pomóc? Nie jest łatwo, ale się uczę! Staram się zaakceptować to, że nie jestem w stanie teraz zrobić wszystkiego. W najgorszych momentach, gdy nie byłam w stanie się podnieść z łóżka, dzwoniłam do rodziny i pytałam, czy mogą wziąć do siebie chociaż na kilka godzin. Nie dlatego, że miałam jej dosyć. Raczej czułam przymus by wymyślić jej jakąś zabawę inną niż oglądanie bajek. Z ciocią przynajmniej przewiezie się po mieście, odwiedzi babcię, wróci do domu wybawiona i szczęśliwa. Mam taki charakter, że w trudnych sytuacjach zamykam się w sobie. Zazwyczaj dopiero po jakimś czasie jestem gotowa “przegadać” temat. Dużo wysiłku kosztuje mnie dzwonienie do rodziny, przyjaciół i po prostu rozmawianie. O tym, że coś boli, że coś jest nie tak. Czasem wręcz robię to specjalnie, trochę wbrew sobie, ale widzę, że otwiera mnie to na innych. Wychodzę ze swojej skorupy i już nie spinam się się, gdy ktoś chce mnie przytulić. Wychodzę z cichego zainteresowania, czyli “widzę, że coś ci jest, ale nie będę się narzucać” i coraz łatwiej przejawiać mi aktywną życzliwość. Ale najpierw musiałam sama sobie pozwolić “iść na zwolnienie”. Baby, a właściwie panowie też, pozwólmy sobie na słabość i przyjmijmy pomoc od innych. W końcu jesteśmy tylko ludźmi. Sara Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.
„Mamy nie biorą zwolnienia, mamy biorą szybkie lekarstwo”, czyli współczesna mama, współczesny tata a kreacja medialna w zakresie zachowań związanych z promocją i ochroną zdrowia w rodzinie. Zeszyty Naukowe Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Witelona w Legnicy, Dec 2016 Anna Kowal-Orczykowska
Znacie tę reklamę środka na przeziębienia? – Alicjo, muszę wziąć jeden dzień zwolnienia. Poradzisz sobie? – pyta zasmarkana pani w garsonce. Na to jej córeczce przebranej za wróżkę opada różdżka. Lubię to bardzo, bo chociaż nie wiem czy po spożyciu leku taka mama w trymiga jest gotowa do zabaw z córką, ale to hasło „mamy nie biorą zwolnienia” jest takie prawdziwe. I wszystkie mamy o tym wią. Dlatego, gdy obudziłam się o 6 rano z gorączką i bólem wszystkich zębów z prawej strony, łyknęłam Gripex, wstałam z łóżka, nastawiłam wodę na kawę, ubrałam Córkę Drugą w strój galowy, siebie w wszystkojednojakibyleciepły i odwiozłam ją na 7 rano do przedszkola, bo jechała na wycieczkę. Wróciłam do domu, wypiłam tę kawę, co ją zalałam rano, rozwiesiłam pranie i odwiozłam Córkę Pierwszą do szkoły, przy okazji składając papier z oświadczeniem, że ma się uczyć także w pierwszej klasie i wylewając żale na dyrektora, że w klasie jest za mało dziewczynek. Wróciłam do domu, przeżułam fusy, wzięłam prysznic i pojechałam do lekarza specjalisty. U lekarza spędziłam 1,5 godziny głównie grając w kulki, więc w sumie relaks byłby, gdyby nie to, że gorączka i te zęby…. Wróciłam do domu, odpaliłam Clio, w którym zepsuła się wczoraj blokada antynapadowa i ogólnie ruszenie nim graniczyło z cudem (a nawet nie napadałam własnego Clio), pojechałam do mechanika, u którego dowiedziałam się, że będą mi wycinać połowę kabli z auta i że to potrwa, więc zadzwoniłam do babci z prośbą, żeby mnie odebrała ze sklepu, bo jeszcze muszę kupić coś na obiad. I Gripex. Babcia mnie odebrała, odwiozła do domu, zjadłam obiad, pojechałam babci autem po Córkę Pierwszą do szkoły, podrzuciłam ją do domu z instrukcją, że ma sobie nałożyć pierogów, a babcia je odgrzeje i pojechałam do lekarza rodzinnego, ale po drodze wleciałam na pocztę, bo miałam do odbioru przekaz pieniężny. U lekarza siedziałam godzinę. Grając w kulki… no ale gorączka i zęby. Lekarz nacisnął mi na zatoki, te takie pod oczami, więc prawie wyszłam z siebie. Dostałam receptę na antybiotyk, krople do nosa, leki antydepresyjne, wzięłam kasę z bankomatu, odebrałam Córkę Drugą z przedszkola, skoczyłam do mechanika, żeby mu zapłacić i odebrać kluczyki, a potem do domu. Posiedziałam 45 minut zabawiając świnkę, wypiłam kawę, przyjechał dziadek i chciał mnie podrzucić do mechanika, ale po drodze jeszcze musiałam wejść do przychodni weterynaryjnej po kota, którego wyciągnęli spod kroplówek. Odebrałam samochód, skoczyłam do apteki po antybiotyk, wróciłam do domu, zaparkowałam moje auto na podwórku po prawej, babci auto po lewej, weszłam do domu…. i…. Po co to wszystko piszę? Żebyście byli pod wrażeniem? Żeby wyjść na matkę waleczną, która stoczyła heroiczną bitwę o przetrwanie? Nie. Po prostu jak już wróciłam i usiadłam na krześle, to wyżarłam pół opakowania ptasiego mleczka. No kurde, napiszcie, że mi się należało…. i że te drugie pół też mogę zjeść… . 699 165 437 685 743 655 558 607

reklama mamy nie biorą zwolnienia